» Blog » Riot Games (prawie) rozumie kobiety
08-06-2013 16:53

Riot Games (prawie) rozumie kobiety

Odsłony: 10

Riot Games (prawie) rozumie kobiety
Z przykrością, a także pewną dozą zawstydzenia przyznaję, że czasy, w których trzymałam się z daleka od wszelkiego rodzaju gier komputerowych odeszły w niepamięć. Zawsze zarzekałam się, że to rozrywka zupełnie nie dla mnie, jednak dzięki pierwszej części Wiedźmina odkryłam przyjemność, płynącą z radosnego tracenia czasu przed monitorem, a zderzenie z League of Legends utwierdziło mnie w przekonaniu, że Internet może służyć do czegoś więcej, niż oglądanie zdjęć zrzędliwych (lub słodkich, w zależności od preferencji) kotów. Nie przypominam jeszcze - tak pod względem wyglądu, jak i życiowej filozofii - znanego z internetowych memów nerda, ale od czasu do czasu chętnie gram w LoL-a.

Poza tym, że - zazwyczaj - dobrze się bawię, dzięki League of Legends poznałam nie tylko zupełnie nowe odcienie frustracji (lagi!), lecz również kilka barwnych obelg (zwykłe słówko “noob” może mieścić w sobie tak wiele znaczeń!). Jako, że nie spędziłam całego dzieciństwa grając - raz próbowałam Tomb Ridera, ale zostałam szybko pokonana przez szczury - zdecydowanie brak mi treningu. Moja technika pozostawia wiele do życzenia przez co - nie ma sensu tego ukrywać - granie ze mną czasem potrafi zmienić się w prawdziwy dopust boży. Szczególnie, że w parze z marnymi umiejętnościami idzie ogromny zew krwi, który... co tu dużo mówić, rzadko kiedy działa na moją korzyść.

To wszystko, a także fakt, że wygrywania w LoL-u nie traktuję jak sprawy życia i śmierci - najwyraźniej w przeciwieństwie do wszystkich innych - sprawiło, iż rzadko gram z ludźmi. Wprawdzie gra z komputerem z czasem robi się coraz mniej interesująca, pozwala jednak na znaczące zmniejszenie ilości chamstwa wylewającej się z ekranu monitora, przy jednoczesnym czerpaniu radości z kolekcjonerskiego aspektu gry. Wiadomo, Gotta catch 'em all!

Tak było do niedawna, bo jakiś czas temu opisana wyżej sytuacja uległa zmianie, zaś Riot Games urosło w mojej świadomości do firmy będącej rynkowym geniuszem, który... tak, zgadliście - rozumie kobiety. Wprawdzie nie do końca, a jedynie prawie, lecz do tego stopnia, że skusiła mnie do porzucenia swobodnego wyrzynania botów na rzecz gry z żywym przeciwnikiem. Co więcej, zrobiłam to nie tylko z własnej, nie przymuszonej woli, lecz również z pewną dozą entuzjazmu. I chociaż ten ostatni przejawiał się przede wszystkim w zrobieniu tabelki do oznaczania przegranych i wygranych na odwrocie starego paragonu, który akurat leżał w okolicy komputera Riot Games z pewnością zasługuje na uznanie. W końcu udało mu się zmienić nastawienie upartej, marudnej baby typowej przedstawicielki płci pięknej do swojego flagowego produktu.

Powszechnie wiadomo, że najprostsze rozwiązania często okazują się najlepsze. Można powiedzieć, że podobnie było również w tym przypadku, chociaż zapewne z punktu widzenia zaangażowanych środków, ilości pracy i organizacji wprowadzenie patcha Freljord nie było łatwe. Z mojej perspektywy sprawa wygląda jednak nieco inaczej: to, czego nie zdołał osiągnąć nimdil, prosząc, przekonując i podając kolejne argumenty, Riot Games zdobyło jednym, prostym ruchem.

Wystarczyło obiecać mi ładny awatarek.

Wielokrotnie wspominałam o tym, że ładny wygląd jest dla kobiet niezmiernie istotny - jak widać ta maksyma ma zastosowanie nie tylko w przypadku wyglądu blogasków, szczególnie, że Leagune of Legends nie należy do gier, które fundują użytkownikom wysublimowane doznania estetyczne. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o awatary, które od początku uznawałam za wyjątkowo szkaradne. Nie trudno się więc domyślić, że wystarczył rzut oka na eleganckie emblematy symbolizujące plemiona Freljordu, aby nagle liczba moich wygranych z ludźmi z 4 zmieniła się na 31.

W ten sposób poznałam inny rodzaj głodu krwi i nową jakość zabijania postaci przeciwnika. Można powiedzieć, że wkroczyłam na kolejny poziom. Aż boję się myśleć o tym, co się ze mną stanie, jeżeli Riot Games zaoferuje jakieś "estetyczne" bonusy za awans do Srebrnej Ligi. Z pewnością moje życie legnie w gruzach - nie mam przecież nawet 30 poziomu.

Na razie jednak czuję się względnie bezpieczna, toteż pozostaje mi tylko żałować, że więcej championów płci żeńskiej nie jest ubranych tak, jak podstawowa Diana.


photo credit: 3 Poros of Freljord by ~inkinesss


[Można przeczytać również tu. Wygląda ładniej, co jak wiadomo dla kobiet jest niezmiernie istotne, a i komentować milej w estetycznym środowisku.]

Komentarze


Szponer
   
Ocena:
0
Do LoLa nigdy się ne przekonałam, ale za to najnowsza odsłona Tomb Raidera jest naprawdę zacna i polecam - trochę zagadek, ciekawa fabuła i gra nie jest skoncentrowana na zabijaniu szczurów ;)
08-06-2013 21:11
Blanche
   
Ocena:
0
O, brak szczurów to dobry znak - te urocze gryzonie zawsze robią mi krzywdę (zjadły mnie też w Dishonored).
08-06-2013 21:15
nimdil
   
Ocena:
0
Dobrze że w Wiedźminie Cię nie zatrzymały.
08-06-2013 21:19
Blanche
   
Ocena:
+6
Jakby spróbowały to Ty byś z nimi walczył ;)
08-06-2013 21:21
Krzyś
   
Ocena:
0
Dobry czas na granie wybrałaś - ten rok (i końcówka 2012) generalnie obrodził w bardzo dobre gry. Choć nie za bardzo w cRPGi niestety.
08-06-2013 22:01
Blanche
   
Ocena:
0
@Krzyś:
To może poleć jakieś tytuły? Dodam dla ułatwienia, że dopóki nie zjadły mnie szczury bardzo podobało mi się Dishonored (zwłaszcza, że grałam w wersję francuską - istnienie jej to dodatkowa zaleta). Może nawet spróbuję do tego wrócić kiedy będę miała więcej wolnego czasu.
09-06-2013 10:50
KFC
   
Ocena:
+2
No i zapowiada się sporo w najbliższym czasie obiecujących cRPGów głównie za sprawą Kickstartera - wszelkie Eternity, Tormenty, Wastelandy, Original Siny, Szadołrany Powroty, Szraudy Awatarów, itp.
09-06-2013 12:16
Onslo
    Riot rozumie kobiety
Ocena:
0
Zatem każdy nie-yordolowy female champ ma wielgachne cyce i idealną figurę :P
09-06-2013 12:18
Krzyś
   
Ocena:
+1
Metro: Last Light skopało mi tyłek. Oprawą, klimatem, gameplayem. Normalnie survival horrory i fpsy to w ogóle nie moja bajka, ale tu było świetne wyważenie wszystkich elementów, skradania, klimacenia, straszności.
Remember Me nie kopie tyłka (to wszystko już gdzieś było w jakiejś formie), ale jest świeży, cyberpunkowy klimat. I zapowiada się dobra historia. (a główna bohaterka jest nawet urocza. I nie ma wielkich cycków).
Nowy Tomb Raider to w ogóle poezja. Indiana Jones skrzyżowany z Lostami (pierwszymi sezonami) i doprawiony klimatem katastroficznym. Zagadki, tajemnice, trochę paranormal. No i pierwsza Lara, która wygląda jak normalna dziewczyna.
W to grałem ostatnio z tych nowszych tytułów. Z innych, ale nieco starszych, miło zaskoczyli mnie Darksidersi, obie części.

No i w sumie wszystko co wymieniłem w jakiś sposób ma erpegowe szlify. Np. fajna customizacja sprzętu w Metrze, czy rozwój postaci w RM.

Metro jest trudna grą, ale warto. Reszta to w sumie niezbyt duże wyzwanie, poza sterowaniem w Remember Me.
09-06-2013 12:48
Blanche
   
Ocena:
0
Dzięki za podpowiedzi :)
09-06-2013 20:44
nimdil
    @Onslo
Ocena:
0
Ostatnio się poprawiło. Diana, Lissandra czy Quinn nie świecą cyckami.
09-06-2013 21:18
Aesandill
   
Ocena:
+1
@ Blanche oraz Krzyś

Metro LL jest bardzo fajne tak długo jak nie przeszkadza Ci żę to interaktywny film. Ma wiele świetnych elementów ale czasem zastanawiam się czy potrzebny tam jest Gracz.
09-06-2013 21:43
Krzyś
   
Ocena:
+1
@Aes
Zdaję sobie sprawę że tak jest - ale gameplay był tyle fajny, że kompletnie nie zauważałem tego w czasie gry. No i to taki typ gry, doskonale wiedziałem, że grając dostanę li tylko interaktywną historię.

Powiedziałbym też, że to dobrze oddaje klimat pierwszej książki. [softspoiler alert] A nawet lepiej, bo w książkach irytowało mnie okrutnie, że bohater jest tylko rzucany z miejsca na miejsce, poddaje się prądom wydarzeń, niewiele wnosząc od siebie samego. Jakby był niepotrzebny. W grze tego nie czułem tak bardzo.
09-06-2013 22:06
Aesandill
   
Ocena:
0
@ Krzyś
SPOILER
Nie jestem wielkim fanem ksiązki, jednak mam wrażenie że zakończecnie wątku "Cziornego" zaprzepaszacza mocny wydźwięk metra. Jesli Czarni sa martwi, to powinni tacy zostać, chyba że korzystajac z wątku z "ewangeli wg. Artema" zostaje jeden młody. Ale nadal wg. ksiazki On jest jeden. Tylko jeden.


A gra wymagała specyficznego nastawienia - jednak moim zdanie, oferuje rozrywkę na poziomie lepszym (lub nie gorszym) niż książka (z racji róznego medium w grze nie fabuła równa ksiązkowej jest bardzo dobra gdy ksiązkowa jest średnia).
09-06-2013 22:39
Ninetongues
   
Ocena:
+1
Też gram Dianą. :D
09-06-2013 22:40
Blanche
   
Ocena:
0
Ja jednak gram przede wszystkim ADC, głównie Miss Fortune. Dianę lubię za podstawowy wygląd.
09-06-2013 23:05
Kamulec
   
Ocena:
0
@KFC
Jak na razie wiadomo tylko, że podpinają się pod znaną markę.
09-06-2013 23:48
KFC
   
Ocena:
0
Być może, ale widzisz coś lepszego na horyzoncie, bo ja poza zalewem kolejnych fal FPSów i majaczącym gdzieś w oddali Wiedźminem 3 nie widzę.
11-06-2013 21:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.