» Blog » Graj solo!
03-03-2012 19:31

Graj solo!

W działach: RPG, sesje solo | Odsłony: 34

Graj solo!
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że również RPG-owcom zdarza się czasem wykazywać społecznie powszechne zachowania – na przykład łączyć się w pary. Często z innymi RPG-owcami. W takiej sytuacji pojawia się zwykle kwestia sesji-solówek: wszak pary, rzecz równie powszechna, lubią spędzać czas w swoim, i tylko swoim, towarzystwie. Od jakiegoś czasu także mierzę się z tym problemem i postanowiłam podzielić się bagażem doświadczeń zdobytych przez ostatnich kilkanaście miesięcy. Zaznaczam przy tym, że tak moje doświadczenia, jak i przedstawione tu rozważania dotyczą przede wszystkim tzw. mainstreamowych systemów.


Wstępne ustalenia

Większość różnic dzielących sesję dla kilku graczy i solówkę traci dla mnie znaczenie, kiedy rozpoczyna się gra. Oczywiście, prowadzenie drużynie to nie to samo, co prowadzenie jednej osobie, jednak w moim odczuciu to przede wszystkim podczas przygotowań Mistrz Gry czuje, że robi coś niego innego, niż zwykle. W przypadku przyjaźnie nastawionej do MG drużyny, aby zacząć zabawę często wystarczy lakoniczne stwierdzenie "gramy!". Tymczasem solówki bywają poprzedzone długimi negocjacjami dotyczącymi wyboru konwencji i systemu. Warto poświęcić na nie czas, szczególnie, jeśli MG nie zdążył jeszcze dokładnie poznać preferencji gracza. W przypadku konwencji, właściwie trudno mówić o negocjacjach – należy bezwzględnie zdecydować się na coś, z czym czuje się pewnie nie tylko Mistrz Gry, lecz również gracz. Samotny gracz, a więc taki, który nie ma oparcia w bardziej lub mniej ogranych kolegach z drużyny, nie znając konwencji może czuć się na tyle niepewnie, że nagle kompletnie nie będzie wiedział, co robić a sesja utknie w martwym punkcie. Prawdopodobnie nie ruszy dalej, chyba, że MG zdecyduje się zastosować jakąś deus ex machina, czy to w formie spadającego na postać kataklizmu, czy wszystkowiedzącego NPC-a. Gdy gracz nie do końca wie czym „się ja” daną konwencję można spróbować popchnąć go w odpowiednim kierunku podrzucając odpowiednią biblio- lub filmografię. Jeśli jednak to nie zmieni jego sceptycznego nastawienia, lepiej zdecydować się na coś innego. Albo ściągnąć na pomoc drużynę. Kwestia wyboru systemu wygląda już nieco swobodniej, bo przecież gracz może wcielić się w rolę żółtodzioba dopiero poznającego otaczający go świat. To rozwiązanie zawsze świetnie zdaje egzamin. Niemniej, nowe systemy – ze szczególnym naciskiem na naprawdę nietypowe rzeczy – lepiej wypróbowywać w większym gronie. Wiadomo, co pięć głów, to nie dwie.


Najpierw postać

Z oczywistych względów Mistrz Gry powinien zapoznać się z postacią nim zacznie myśleć o scenariuszu. W przypadku drużyny można bezpiecznie założyć, że znajdą się w niej bohaterowie o zróżnicowanych umiejętnościach i motywacjach, które powinny odnaleźć się w dowolnej przygodzie. Niestety – tu pozwolę sobie posłużyć się klasycznym przykładem - trudno zmieścić wojownika, maga, kapłana i tropiciela w jednej osobie, a więc nie można mieć pewności, że samotna postać poradzi sobie z każdym typem wyzwania. Dlatego, kiedy już uda się nam ustalić w co gramy, nie ma sensu rzucać się w wir przygotowań – najpierw gracz powinien stworzyć swojego bohatera [1]. Dzięki temu wszystko, co znajdzie się w przygodzie, będzie mogło zostać dostosowane do konkretnego bohatera i zyskamy pewność - lub przynajmniej solidnie podbudowaną faktami nadzieję - iż będzie w stanie sprostać postawionym przed nim trudnościom, a także nie zignoruje przeznaczonych dla niego fabularnych haczyków. Jeżeli gracz i MG zdążyli już przeżyć razem wiele sesji, a tym samym dobrze się znają - na przykład wiadomo, że solista zwykle gra pewnym konkretnym typem postaci - można wcześniej zacząć dłubać w scenariuszu. Jeśli jednak dopiero zaczynają wspólne RPG-owanie lepiej poczekać na powstanie bohatera. W przeciwnym razie istnieje spore prawdopodobieństwo, że nieszczęsny Mistrz Gry stanie przed koniecznością dokonania ogromnych zmian w scenariuszu - tuż po tym jak gracz zrobi postać i na przykład okaże się, iż to osobnik, którego nie sposób wciągnąć w bieg wydarzeń. Ewentualnie, gracz dowie się, że jego wymuskany bohater, którego zdążył już przecież polubić, nadaje się tylko do wyrzucenia.

Jeśli solówki nie są odskocznią od kampanii prowadzonej dla większego grona osób, warto pozwolić graczowi na stworzenie potężniejszej postaci, o możliwie szerokim wachlarzu umiejętności. Dzięki temu nie nie będzie musiała wciąż wysługiwać się NPC-ami, aby osiągnąć swoje cele. Poza tym, nieco trudniej będzie ją zabić. Oczywiście, jeśli MG nagle bardzo zapragnie pozbyć się delikwenta z pewnością znajdzie sposób. Rzecz w tym, aby zmniejszyć ryzyko przypadkowej, głupiej śmierci bohatera już na początku sesji.

Gdy gracz nie zna mechaniki ostatecznie wybranego systemu nie należy jednak być nadmiernie hojnym. Obdarzony tysiącem nowych mocy nie będzie wiedział, jak i do czego ich używać, a w efekcie jego bohater będzie równie bezbronny, jak zupełnie początkująca postać, z dodatkową umiejętnością "frustrowanie Mistrza Gry". Konieczność ciągłęgo podpowiadanie graczowi w kwestii tego, co właściwie znajduje się w na jego karcie postaci i jak można tego użyć przeciwko wrogom potrafi doprowadzić do szału nawet najcierpliwszego człowieka. W przypadku zawziętego mechanisty taki problem nie powinien się nigdy pojawić, w każdym innym natomiast, lepiej będzie, kiedy MG na początku będzie trzymał swoją nadmierną szczodrość na wodzy. Można przecież nadrobić tę stratę później, na przykład podczas przyznawania punktów doświadczenia.


Graczu, litości!

Gracz to bestia straszliwa i nieprzewidywalna a skora do komplikowania życia Bogu ducha winnemu MG. Trudności może zacząć piętrzyć przed nim już na etapie tworzenia postaci, wymyślając takiego bohatera, który sprawi, że Mistrz Gry będzie miał ochotę raczej usiąść w kącie i płakać niż pisać dla niego scenariusz. Mnie samej udało się powołać do życia taki koszmar - z którego, prawdę mówiąc, jestem niezmiernie dumna. Osobę całkowicie obojętną na wszystkie dziwne rzeczy, które dzieją się wokół niej, za to w pełni skoncentrowaną na swoim zupełnie przyziemnym celu. Zapewne wyobrażacie sobie, jak wyglądały sesje, kiedy za każdym rogiem nie czaiła się naprawdę wielka motywacja lub gdy nadnaturalna rzeczywistość nie uderzała obuchem po głowie. Tego typu postać mogłaby być znośna w przypadku sesji drużynowych: włócząc się ze swoimi kompanami i narzekając na absurdalność sytuacji byłaby swego rodzaju elementem humorystycznym, jednocześnie przypominającym bohaterom o zwyczajnym życiu, które utracili. Zupełnie jednak nie nadaje się na solówki. Gracz, skoncentrowany na jednym aspekcie swojej postaci w czasie zwykłej sesji może przeszkadzać, ale jest znośny. To samo zachowanie może zupełnie zepsuć solówkę, toteż obie strony powinny być gotowe na kompromisy w imię wspólnej zabawy.

Wspomnianych zawirowań można również uniknąć, jeśli gracz tworząc postać uwzględni kilka rzeczy. Przede wszystkim niech to będzie ktoś mocno osadzony w świecie gry, na przykład poprzez związki z różnymi organizacjami lub koneksje rodzinne. Tego rodzaju powiązania automatycznie stwarzają możliwość wciągnięcia bohatera w akcję – bo trzeba wykonać jakieś zadanie, bo ktoś ma kłopoty. Ponadto, jednocześnie gracz zyskuje pomocników, osoby, do których może zwrócić się w potrzebie, gdy umiejętności bohatera są niewystarczające, by mógł sobie z czymś poradzić. Jednak jakkolwiek zapewnienie mu wsparcia ze strony NPC-ów jest wskazane, nie można pozwolić, aby ci wszystko robili za niego, więc niech będzie to osoba o raczej szerokim wachlarzu zdolności. Najważniejsza sprawa – postać nie może być osobą zamkniętą w sobie, która biernie obserwuje wydarzenia rozgrywające się wokoło. Sesja, na której bohater jest tak nieśmiały i aspołeczny, że boi się odezwać do kogokolwiek obcego to prawdziwa katastrofa.

Na koniec, jeśli MG nie uczestniczył aktywnie w całym procesie twórczym (co wydaje się najlepszym możliwym rozwiązaniem), warto upewnić się, że dokładnie wie, o co chodzi – zna charakter postaci, jej motywacje, wie mniej więcej, czego się spodziewać. Niewłaściwa interpretacja zachowania postaci, która nie ma wiernych towarzyszy zawsze wyciągających ją w kłopotów może mieć naprawdę tragiczne skutki – ot, choćby śmierć postaci po pięciu minutach sesji [2].


To ułamek moich przemyśleń dotyczących prowadzenia solówek; być może kiedyś pojawi się kolejna część tego tekstu, tymczasem mam nadzieję, że okaże się on dla kogoś pomocny. Jednocześnie zapewniam, że nie ma w nim żadnych prawd objawionych, a jedynie moje własne obserwacje.



[1] Ewentualnie, może zrobić to za niego MG, co sprawia, że kolejność przygotowań (najpierw bohater, potem scenariusz) przestaje być istotna. Osobiście jednak uważam, że stworzenie bohatera to jeden z fajniejszych elementów RPG-owania nie należy zabierać graczom tej możliwości, szczególnie, jeśli planujemy dłuższe kampanie.
[2] To właśnie spotkało jedną z moich postaci. Jej śmierć była wynikiem wyłącznie niezrozumienia między graczem a MG.



[Można przeczytać również tu. Wygląda ładniej, co jak wiadomo dla kobiet jest niezmiernie istotne.]

Komentarze


Szponer
   
Ocena:
0
@Bielow: dla mnie urban legend, serio. O! na zjAvie grałam z kobietą i nie było fochów ani żadnych problemów. Zgadzam się z Bagheerą, że musiałeś grac z kimś, kto tego do końca nie chciał. A jeśli ktoś nie potrafi współpracować z innymi w ramach wspólnej zabawy i dla wspólnego dobra, to ja się pozbywam takich graczy. I takie sytuacje mają zarówno miejsce i wśród panów i wśród pań. Grałam raz z facetem, który kompletnie mi rozwalałam sesję fochami i pyskowaniem. Podziękowałam mu za grę.

Wiem, że to teraz wygląda jak wojna faceci vs kobiety, ale kurczę, uważam że takie zachowania występują u obu płci. Gdyby było tak źle, jak mówisz, to nikt by nie chciał ze mną grać ;P
04-03-2012 21:59
Bielow
   
Ocena:
+1
@Blanche
Tak. Żadne zmuszanie kogokolwiek do czegokolwiek nie kończy się nigdzie dobrze. Mimo że zaprezentowałem wybrane fragmenty omijając jakże istotne "emocje" podczas sesji to rdzeń pozostał. Facet nawet zmuszony czy świeży zachowuję się przynajmniej wg mnie inaczej niż kobieta. Zauważ też że napisałem "część". Powinienem bardziej rozwinąć wypowiedź ale wrodzone lenistwo mi nie pozwoliło. Powinienem też dogłębniej opisać sytuację i konteksty żeby zabrzmiało to bardziej zrozumiale.

Dygresja natomiast była taka że część z pań była "świeża" ale nie stanowiła większości. Dwie niewiasty opisane przeze mnie to te które się do mistrzowania notorycznie pchały. Pozostałe znały swój fach i nie różniły się znacząco od swoich dziewiczych koleżanek. Może tylko miały dłuższą tolerancję ale o paręnaście minut. Również nie obce były im fochy o to że reszta graczy do zamtuza poszła...tiaaa...

Pary na sesjach zachowują się wg. Trola Bielowa tak jak pozwala silniejszy w związku. Jak kobieta zginie nawet przypadkiem to jest foch,płacz i krzyk-w dowolnej kolejności. Jeśli mordercą był MG - nie daj Boże jej facet to sprawa prosta. Ostatni papieros i sucha gałąź. Wyrok wykonamy o świcie. Chyba że Mg przeprosi i będzie grzecznie spał przez tydzień na wycieraczce. Jak zginie zaś on bo niedobra żona go zabiła czy to jako MG czy jako współgracz to co najwyżej będzie wzruszenie ramionami. A mężobójczynie wykończymy w następnej przygodzie ;)

Ale ponieważ widzę że za chwilę żeńska część Poltera zażąda mojej głowy chciałbym złożyć oficjalne oświadczenie. Obecne na poltku panie wymienione w kolejności alfabetycznej tj. Bagheera,Blanche,Eva,Obca,Petra Bootman i Szponer na pewno są dobrymi graczami/MG (a także te których nie znam i ich nie wymieniłem,a które teraz piszą do Repka donos z zarzutem o seksizm również są :P).
Ave!
04-03-2012 22:14
Tyldodymomen
   
Ocena:
+1
Sprowadzanie wszystkiego do tezy "tylko każualki tak mają " jest wygodne, ale nieprawdziwe. Na 6 kobiet z jakimi w miare regularnie grywam/łem tylko jedna miała oznaki widocznego dystansu do gry i nie rewanżowała się , przykładowo, jadem za teksty druzynowego karka/barbarzyńcy-szowinisty "do garów". Szponer pisze że taka postawa to urban legend -IMHO zalezy to od gier preferowanych przez grupę. Zauważyłem że im bardziej "płytka" w kwestii teatrzykowania gra trafiajaca w męskie gusta tym wymienione przeze mnie , bielowa czy zigzaka problemy się potęgują. Moja rada- chcesz prowadzić coś mało ambitnego w klimatach RadosnejPacyfikacjiGoblinów to nie graj z kobietami- nie trafisz w gusta 90% potencjanych graczek. A stąd już tylko krok do całej palety kwasów czających się za horyzontem;p
04-03-2012 22:20
Szponer
   
Ocena:
0
Powiedziałam, ze dla mnie to urban legend, widocznie dla Was nie. Generalnie cała te dyskusje sprowadzilabym do tego, ze są ludzie i parapety:P

@Bielow: może nie o seksizm, ale o zły pijar...;]
04-03-2012 22:27
Tyldodymomen
   
Ocena:
+1
Jak się masowo sklonujesz panno Szponiasta to może wkrótce faktycznie to co mówimy stanie się urban legend. Nie mówiąc już o potencjalnym zwiększeniu puli fundatorów spodni dla hobbystów wydających RPG w Polsce;p
04-03-2012 22:40
oddtail
   
Ocena:
+7
Nie wdając się w głębokie rozważania - na żadnej z sesji, na których prowadziłem kobietom/dziewczynom ani na takich, gdzie sam grałem, a w drużynie była też kobieta/dziewczyna nie zauważyłem negatywnych zjawisk wymienianych w komentarzach. Podobnie znane mi kobiety grające w RPG nie wykazują tego typu zachowań, o ile wiem.

Przyznaję, próbkę mam dość niedużą, ledwie parę osób, ale komentarze, że ZAWSZE jest odwrotnie niż pokazuje moje doświadczenie budzą we mnie pewien sceptycyzm. Zwłaszcza, że ton w jakim są utrzymane sprawia, że podejrzewam raczej nastawienie negatywne do graczki (nie wiem, czym podyktowane), tylko jako - być może - przyczynę złego się zgrywania z graczką, a nie jej skutek.

Niebagatelną rolę ma tu też fakt, że jeśli ktoś narzeka, że z daną osobą mu się źle grało, to w wielu przypadkach (większości?) problem nie leży w całości po jednej stronie. Są wyjątki, owszem, miewałem do czynienia z graczami mało chętnymi tworzyć dla wszystkich interesującą zabawę - ale trudno mi uwierzyć, że posiadanie dwóch chromosomów X automatycznie stwarza taką tendencję u człowieka. Zwłaszcza, że najwyraźniej sesje poprowadzone przez takich osobników z dwoma chromosomami X też są do bani...

...mówcie co chcecie, ale to brzmi lekko podejrzanie =P i zalatuje seksizmem, bo zamiast szukać cech charakteru czy nastawienia owych graczek, które zaowocowały złą zabawą, składa się źródło problemu na ich płeć.
04-03-2012 22:44
Tyldodymomen
   
Ocena:
0
"Przyznaję, próbkę mam dość niedużą, ledwie parę osób, ale komentarze, że ZAWSZE jest odwrotnie niż pokazuje moje doświadczenie budzą we mnie pewien sceptycyzm. Zwłaszcza, że ton w jakim są utrzymane sprawia, że podejrzewam raczej nastawienie negatywne do graczki (nie wiem, czym podyktowane), tylko jako - być może - przyczynę złego się zgrywania z graczką, a nie jej skutek."

Jak ktoś nie jest zaobrączkowany/nie gra ze swoją kobiałką ma więcej szansy na szczerość i nie owijanie w bawełnę.

"ale trudno mi uwierzyć, że posiadanie dwóch chromosomów X automatycznie stwarza taką tendencję u człowieka"
To nie kwestia genów tylko transmisji kulturowej.Graczka z "dystansem" którą wymieniałem to córeczka tatusia która od małego wolała conany/tolkieny od tradycyjnych tworów kultury wpajanych młodym dziewuszkom.

"mówcie co chcecie, ale to brzmi lekko podejrzanie =P i zalatuje seksizmem"
A obrazek na początku tekstu?;p
04-03-2012 22:57
Bielow
   
Ocena:
+2
@oddtail
Za to Cię lubię. Szczery chłopak jesteś i piszesz że mimo iż mało chleba zjadłeś to wiesz lepiej ode mnie bo Ciebie to nie spotkało a mnie tak :) Wina dla niego! Będą z niego ludzie!

Taka już moja trolowa niedola Oddtailu że co mnie spotkało to...piszę. Żem paskudny Mg i John Wick to przy mnie dzieciak to inna sprawa i wie to każdy i dlatego niedługo nikt nie będzie chciał ze mną grać nawet na skypie :(. Wyżynam graczy tysiącami- (serio!) niedługo nawet założę sobie własną Festung Bromberg i tam prawdy objawione głosić dla ludu prostego będę. Nie przeczę, że jestem dinozaurem bo w modne psy w winiarni i płonące imperia nie gram ale jak sam zauważyłeś każdy pisze to czego był świadkiem. Ja byłem takich a nie innych sytuacji. Ty zaś innych. Może za mało grałeś? A może taki dobry MG z Ciebie że nikt nie narzekał..kto to wie ^^. Bo ja jestem najwidoczniej beznadziejny skoro tak narzekam.

Problemem z tego co napisał Tyldodymomen staje się znalezienie systemu przyjaznego dziewczętom. Metodą selekcji wybrałem Mysią straż lub Cat - J. Wicka. Mimo powszechnej brutalności -wszak zwierzęta walczą pomiędzy sobą - to systemy te są z natury przyjazne dziewczynom. W pozostałych to zawsze będzie śmierć i pożoga niestety.

A na poważnie to nie licząc jakiegoś systemu który Adam Waskiewicz napisał że posiada to nie słyszałem o systemie przyjaznym dziewczynom-graczom.
04-03-2012 23:07
oddtail
   
Ocena:
+4
"Jak ktoś nie jest zaobrączkowany/nie gra ze swoją kobiałką ma więcej szansy na szczerość i nie owijanie w bawełnę."

Jeśli ktoś musi owijać w bawełnę swojej kobiałce lub ustępować, bo ta każe mu spać na kanapie, względnie zrobi awanturę, to więcej to mówi na temat zdrowia związku niż na temat erpegowania - kobiecego czy męskiego.

Ostatnio poprowadziłem sesję, zdecydowanie udaną, wszyscy gracze chwalili (choć jedni bardziej, drudzy mniej). Po epickiej finałowej walce - przyznam, że dość wrednie - wykorzystałem powiązanie postaci prowadzonej przez moją narzeczoną z NPCem, który okazał się głównym złym. O ile pozostali bohaterowie osiągnęli tryumf i pokonali złego maga, który został następnie uwięziony w międzyświatowym więzieniu, o tyle zwycięstwo to było dla jednej z bohaterek dość gorzkie, bo kombinacja jej szacunku dla Profesora Lelka oraz wrodzonej ciekawości skończyła się tym, że owa bohaterka zdecydowała się towarzyszyć wygnanemu z rzeczywistości magowi przez portal do owego więzienia. Egzekwując takie zakończenie nie tylko dałem jednej z postaci dużo mniej szczęśliwe zakończenie niż innym, ale też dość mocno narzuciłem graczowi, co - mimo zwycięstwa - przydarza się jego postaci, co jest gdzieś w spektrum między kontrowersją a wredotą MG.

Owszem, narzeczona miała mieszane uczucia na temat tego gorzko-słodkiego końca, ale nie obraziła się na mnie, na kanapie też nie sypiam.
04-03-2012 23:11
Bagheera
   
Ocena:
+4
Cóż, aby przez resztę nocy nie przerzucać się opowieściami w stylu "a mnie spotkało to, a mnie tamto" trzeba będzie po prostu zaakceptować, że mamy diametralnie różne doświadczenia. Najwyraźniej ja, Blanche, oddtail i Szponer mamy znacznie więcej szczęścia w kwestii doboru współgraczy - a może raczej lepiej idzie nam ustalenie, o jaki typ gry zainteresowanym chodzi. Bo, jak wiadomo, każdy lubi po swojemu :)

Muszę tylko przyklasnąć oddtailowi - dziwne nieco i chyba trochę niedojrzałe podejście do związków, polegające na ustępowaniu drugiej stronie z obawy przed awanturą, świadczy o kondycji związku a nie erpegowania.
04-03-2012 23:34
Tyldodymomen
   
Ocena:
0
Skoro aktywistki się w komplecie stawiły w temacie to może zasugerują jakie gry nalezy dobierać mając na uwagę granie z kobietą/ami oraz na jakie aspekty zwracać uwage żeby po godzinie gry nie pojawiła się na sesji jednosobowa V Kolumna?
04-03-2012 23:49
Blanche
   
Ocena:
+2
Nigdy nie dzieliłam systemów na męskie i żeńskie; prowadzę po prostu to, co mi się podoba. :)
04-03-2012 23:52
Kamulec
   
Ocena:
+1
Kobiety są różne, mężczyźni są różni. Chcąc uogólniać powinniśmy przyjąć, że mówimy o typowej kobiecie i typowym mężczyźnie. Tutaj jednak mamy problem, bo taki nie gra w RPG.
Z mniejszości grającej większość to mężczyźni. Nasuwa się, że jeżeli wziąć przypadkowego mężczyznę i zaciągnąć na sesję, jest większa szansa, że mu się spodoba i nie będzie marudził, niż w przypadku kobiety.

@Bielow
"Dwie z nich były starymi graczkami ponoć. Zasady znały-tego nie mogę odmówić i pyskowały ostro jeżeli coś było na ich nie korzyść. Kiedy zaś same prowadziły nie stosowały tej reguły."

Sądzę, że część osób chce grać na sesjach z płcią przeciwną, a ponieważ kobiet jest mniej, mężczyźni mogą łatwiej akceptować pewne zachowania graczek/Mistrzyń Gry i stąd może rodzić się problem kobiet, które mają staż, ale rodzą problemy.
04-03-2012 23:58
Tyldodymomen
   
Ocena:
0
To inaczej - co ci się podoba( bo pewnie nie d&d ) i dlaczego(nie musi być tytułami, wystarczą konwencje z uzasadnieniem). Oraz czego Ci brakuje w sesjach prowadzonych przez mężczyzn
04-03-2012 23:59
Blanche
   
Ocena:
+1
Widzisz, zabawne jest to, że D&D również prowadziłam, wcale niemało, na dodatek dla drużyny składającej się z samych kobiet. Teraz skład mam mieszany i prowadzę nWoDa, okazyjnie Castle Falkenstein. Generalnie, lubię urban fantasy i steampunk; klasyczne fantasy w sumie też.
05-03-2012 00:05
Szponer
   
Ocena:
+3
Podobnie jak Blanche nie dzielę systemów na 'męskie' i 'żeńskie' i nawet gdybym chciała, to nie potrafiłabym stworzyć takiego podziału. Gram w to, co mi się podoba w danej chwili. Obecnie na fali jest TSoY oraz Shadowrun, przymierzam się do Interface Zero oraz Cthulhu Dark. Lubię zarówno proste fantasy jak i cyberpunka. Steampunk już mniej, ale z racji tego, że nie znam dobrze realiów. Długo prowadziłam D20 Modern, takie klimaty też lubię. Jestem w sumie otwarta na propozycje.

Nie prowadziła mi żadna kobieta, więc nie mam żadnego porównania. Mogę się odnieść natomiast do mojej męskiej drużyny, z którą sobie gram obecnie (druga kobieta do nas niedawno dołączyła). Zauważyłam, że panowie są nastawieni na wszelkiej maści wyzwania, a mniej na odgrywanie i zabawę drużyną i postaciami. Także lubię wyzwania, ale kiedy ja prowadzę, to zdecydowanie stawiam na odgrywanie. Aczkolwiek może to nie jest kwestia panów, tylko raczej konwencji, którą przyjął MG i preferencji reszty drużyny.
05-03-2012 00:42
Eva
   
Ocena:
+1
O.O
Jezu, chłopaki (chłopaki od dziewcząt bez dystansu do postaci). Bez urazy, ale macie jakieś strasznie zryte koleżanki.
05-03-2012 00:44
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Ja zaś myślę, Bagheero, ze ty, Blanche i Szponer macie swoje doświadczenia poprzez pryzmat własnego punktu widzenia, a oddtail tak pisze bo się boi spac na kanapie - poza tym on jest w fazie ideałów, niedawno się zaręczył :P
05-03-2012 00:45
Szponer
   
Ocena:
0
@zigzak: ludzie to ludzie, w drużynie u mnie mają równe szanse i panowie i panie :P
05-03-2012 01:00
38850

Użytkownik niezarejestrowany

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.